Teraz było bosko (prawie, ale o tym za chwilę). Nówka sztuka Boeing, kurica (dla mlodszych Czytelników - kurczak) naprawdę pyszna, nawet ta sama co w locie z Polski sałatka i ciasteczko smakowało wyśmienicie. Ogromny wybór filmów - kilka seriali, kultowy (okazuje się że także i w Rosji) 17 Mgnień Wiosny, kilka Bradów Pitów i naprawdę miła obsługa. Czyli Pani z Agencji mówiła świętą prawdę. Rzeczywiście serwis lepszy od wielu zachodnich linni, a przynajmniej od tych którymi miałem okazję sobie pofruwać. TYLKO JEDNO ALE (i to całkiem niezrozumiałe i niewytłumaczalne) - DLACZEGO TYLKO SOCZKI, COLA I WODA ?????? . Na pokładzie Aerofłotu ???? Nawet odrobiny piwa, wina nie mówiąc o tym na co ochotę mialiśmy niestety największą ? Trudno - obyło się bez whisky, bez choćby seteczki na dobry sen. Został tylko kolejny Brad Pitt i/lub Wiaczesław Tichonow w roli też trzeźwej ale za to absolutnie nieśmiertelnej.
W Delhi tak jak być powinno - biurokracja do jakiej chyba w EU nigdy nie dorośniemy, czysta, wygodna i bezpłatna poczekalnia tranzytowa w której na leżankach (gdzie w Europie takie znajdziemy ?) przedrzemaliśmy kilka dobrych godzin marząc o ...... . No właśnie, o czym marzyliśmy ?