Właściwie do go godz. 7.50 doświadczyliśmy prawdziwego Deja vu Deja Vu - wszystko dokładnie tak samo jak poprzedniego dnia z jednym tylko wyjątkiem - w hotelu zostawiłem ładowarkę do komórki. Ale przeciez jestem na wakcjach i komórka jest zbędna. Nieoczekiwana zmiana nastąpiła gdy po prostu, jak na normalnym lotnisku wezwano nas do samolotu. Nawet się nie cieszyliśmy, mielismy w pamięci dzień poprzedni i świadomość że nawet wejście do samolotu, ba nawet wystartowanie nie gwarantuje lądowania w coraz bardziej wymarzonej i mitycznej Lukli. Jednak juz w chwili startu wszystko było jasne - pogoda jak drut czyli za 35 minut lądujemy.Widoki z okien samolotu (tu jak w autobusie w Wąchocku - każdy siedział przy oknie) niesamowite. Słuchając rad mądrzejszych zasiedlismy z prawej strony samolotu i w odróżnieniu tych z lewej mielismy za oknami cel naszej wędrównki Himalaje jak na dłoni.Lądowanie na najniebezpieczniejszym ponoć (wg. emitowanego niedawno programu National Geografic) lotnisku świata zostawia niezatarte wrażenia. Pas 400 metrów, pod górkę aby zapewne ułatwić hamowanie samolotom i swiadomośc że drugiegi podejścia nie będzie bo pas kończy się skałą - wszystko to razem plus wrażenia z dni poprzednich uczyniły z samego faktu lotu niezłą przygodę.Na lotnisku w Lukli czuliśmy się jak szczęśliwcy patrząc na tłumu tkwiących tu turystów wypatrujących każdego samolotu. 7 dni bez lotów do praktycznie odciętej od swiata przez mgłę i chmury Lukli (nie prowadzi tu żadna przejezdna dola kaichkolwiek pojazdów kołowych droga) zrobiło swoje. Zgromadziło się tu ponoc ponad 3000 turystów pragnących wrócic do kathamndu. Tylko niecała setka zdecydowała się na powrót pieszo do stolicy Nepalu (5-7 dni drogi). Pozostali czekaja na wolne miejsca w samolotach wydając resztki pieniędzy (banków ani bankomatów tez oczywiście tu nie ma) lub zapożyczając się u swoich przewodników czy Bóg wie gdzie. Ceny lotów helikopterm (tylko te opd biedy czasem latały) dochodziły do 1200 $ - sami spotkalismy Kanadyjczyka który zdesperowany tyle własnie po 4 dniach pobytu w Lukli zapłaciła. Ponoć rząd Nepalu zakazał firmom lotniczym pobierać więcej niż 600 $ !Tak czy inaczej - planując trek w Nepalu dobrz jest mieć poyższą sytuację na uwadze. Choć była to jak mówią niespotykana sytuacja aby tak długo samoloty nie mogły latać do i z Lukli to warto brac poprawki rezerwując na mozliwe opóźnienia.Dalej było już boskio - spotkaliśmy Gokula, śniadanko, literek herbaty i w drogę w Himalaje.Zaczynamy !