I to nie dlatego że mamy luźny dzień. I nie dlatego że wyszliśmy na 4 godzinną wycieczkę bez żadnego prawie obciążenia. Także i nie dlatego że możemy wyspać się do 7.00 rano (i tak obudziliśmy się zaraz po 6-tej). Aklimatyzacja jest piękna bo była piękna pogoda i wreszcie zobaczyliśmy z bliska Himalaje. Jak na wyciągnięcie dłoni !!!
To był jak na razie najprzyjemniejszy dzień. Widoku na Ama Dablam zdjęcia nie oddadzą - zgodnie stwierdziliśmy że to najładniejsza góra jaka kiedykolwiek widzieliśmy. I nie jesteśmy absolutnie odosobnieni. Wrażenia dopełniły widoki Mount Everestu i Lhotse do których już chyba zaczynamy się przyzwyczajać.
Wizyta Khumjung, niedużej wiosce w pobliżu Namche też nie pozostawiła nas obojętnymi. Jest to ponoć najbogatsza (albo jedna z najbogatszych) wiosek szerpańskich. Jej bogactwo wyrosło na Szerpach obsługujących wyprawy himalajskie. Po prostu byli pierwsi którzy zwietrzyli biznes na turystach. Teraz są już właścicielami większości hotelików i lodży powyżej Namche. Jak na europejskie a nawet polskie standardy wioska jest oczywiście biedna ale co najmniej dwóch cech powinniśmy zaradnym Szerpom z Khumjung pozazdrościć.
Po pierwsze - czystości i schludności w obejściach i w całej wiosce. Wszędzie są kosze na śmieci, nie zobaczyliśmy żadnego papierka, plastykowej butelki vzy porozrzucanych papierów. No może odchody jaków - ale na to rady nie ma. Przy okazji wart wspomnieć o niezwykłej dbałości Szerpów o środowisko - naprawdę Himalaje są czyste i duża w tym zasługa gospodarzy. Zauważyliśmy jedną zasadę - im mniejsza wioska tym. czyściej. W jednej z miejscowości zauważyliśmy nawet starowinkę zbierającą na ulicy specjalnymi szczypcami każdy najmniejszy papierek. Ta zasada nie odnosi się oczywiście do Kathmandu - brud tam panujący wymyka się wszelkim klasyfikacjom.
Po drugie - niezwykły ład architektoniczny. Mamy nadzieję że widać to na zdjęciach. Wszystkie domy (z wyjątkiem Gompy czyli klasztoru) mają te same niebieskie dachy, te same niebieskie okna, ten sam styl architektury. Sprawia to naprwdę niezwykle miłe wrażenie. Przy okazji - może warto by tam było wysłać włodarzy Zakopanego i okolicznych wsi. Może czegoś od jednego z najbiedniejszych narodów świata by się jednak nauczyli.